niedziela, 1 sierpnia 2010

Wolność.

Pisałam poprzednio, że kolejny ruch należy do Marka?
Nieprawda! :))
Kolejny ruch należy do mnie. Bo to moje życie.
Miałam cholerne problemy ze snem przez ostatnich kilka nocy - przewracanie się w łóżku do 2, 3, 4 nad ranem... I ciągłe rozmowy z Markiem w mojej głowie, mówienie mu rzeczy, które powinnam była powiedzieć już dawno. Moje rozżalenie nad jego niektórymi zachowaniami.
Dotychczasowa normalka.
Wczoraj zasnęłam w miarę normalnie, ale za to dziś rano obudziłam się po 5. I znów - rozmowa z Markiem w mojej głowie, żal... Zaczęłam płakać.
I nagle uświadomiłam sobie, że go już nie kocham.
Na początku poczucie straty było ogromne - zaczęłam ryczeć jeszcze bardziej.
A potem była ulga. Olbrzymie uczucie ulgi i wolności. Jakby nagle zrobiło się we mnie więcej miejsca na powietrze, którym oddycham.
A w tej chwili siedzę, i się zastanawiam, jak to jest możliwe, że kocha się kogoś tak bardzo przez 3 lata, a potem jednego dnia człowiek się budzi, i... nie kocha.
Chyba, że go nigdy nie kochałam. Ale nad tym muszę jeszcze pomyśleć - za świeże to wszystko dla mnie jeszcze, żeby to ogarnąć.
Na razie jedynie poczułam się tak cudownie wolna, że musiałam o tym napisać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz