sobota, 28 sierpnia 2010

Trauma.

Kurwa mać. Przeczytałam przed chwilą artykuł o facecie, który zaczął w Rybniku strzelać do rodziny. Przyczyny - alkohol i problemy finansowe. I natychmiast pojawił się lęk. Kurwa, kurwa mać!!! Jestem od dwóch lat rozwiedziona, i od dwóch lat miewam z byłym jedynie sporadyczne kontakty wzrokowe w sądzie. Ale po przeczytaniu artykułu nie mogłam zapanować nad wyobraźnią, i "co by było gdyby". Bo mój były mąż też straszył mnie pistoletem. To takie rozczarowanie, i ból, i gniew - kiedy myślisz, że masz coś już całkiem za sobą, a to cię nagle uderza, i to całkiem mocno.

2 komentarze:

  1. Od paru dni myślę o tym twoim wpisie. I niezmiennie dochodzę do wniosku, że to są rzeczy, które już zawsze będą gdzieś siedziały w człowieku. Niezależnie od tego jak bardzo zostaną "przepracowane" gdzieś w podświadomości będzie siedziało to cholerne "co by było gdyby..." Mam nadzieję, że uda ci się wytłumaczyć samej sobie, że "co by..." na szczęście jest oddalone o lata świetlne i jest tylko i wyłącznie sferą domysłów.
    Ale rozumiem wkurw, kiedy uderza nagle i znikąd. Ściskam mocno :*****

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz - to było takie nagłe uderzenie lęku, potem oprzytomnienie - racjonalizacja - a potem wkurw, dokładnie.
    Jasne - ja wiem, że to już zostanie. Tak jak (po innym panu) zostanie mi inny lęk... Był taki film - Rendition - i jest w nim scena, jak jeden facet drugiego nagle łapie za gardło i zaczyna dusić... Czułam to łapsko na własnej szyi, jak lata temu...
    Ale teraz już, jak Mark zaczyna się ze mną "boksować" na żarty, to już nie stoję na środku kuchni rycząc (jak za pierwszym razem, kiedy to zrobił - a potem patrzył na mnie, jak na wariatkę, bo nie wiedział, o co chodzi...)- tylko potrafię oddać, ze śmiechem, i mieć z tej "wymiany ciosów" ubaw. I tak przeważnie przegrywam, i w końcu dostaję klapa w dupsko - ale to też jest część zabawy, już teraz :) Na szczęście.

    OdpowiedzUsuń