Ponieważ gazeta nie zareagowała w odpowiednim czasie, udałam się do ambasady.
Pan radca bardzo się ucieszył :) Jak to ujął: "większość rodaków pracuje, niektórzy czytają gazety, a niektórzy nawet reagują na to, co w nich o nas napisano" :)) Ucieszył się, że mają kogoś, kto zareagował niezależnie od ambasady.
Zobaczymy, co z tego wyniknie dalej. Być może skończy się w sądzie...
Na razie są ważniejsze sprawy.
Od kilku dni gnębi mnie dół. Pomimo moich rozlicznych podbojów, samotność daje o sobie znać. Tęsknię za Markiem. Jak zwykle. Zawsze za nim tęskniłam. Pomimo, iż wiem, że to nie jest facet dla mnie.
lol Paradoksalnie - dalej uważam, że to miłość mojego życia. Ta druga połówka, na którą się czeka od zawsze. Tylko, kurwa mać, on o tym nie wie...
Nie, nieprawda. Po prostu JA nie jestem JEGO drugą połówką.
Popieprzone to życie strasznie.
Na dodatek teraz oglądam "Wedding Planner". I jak idiotka ostatnia nadmuchuję sobie marzenia o bajce. Chociaż rozum mi mówi, że bajki nigdy nie będzie.
No i co z tego.
Ale marzyć trzeba :)
Tęsknię też za Martinem.
Czasem sobie myślę, że jakby tych dwóch dało się zmiksować, to miałabym idealnego faceta lol lol
I takiego, w którego można się wtulić, jak jest źle, i takiego, z którym można się kochać przez całą noc...
Michael... Wiem, że powinnismy przejść na wyłącznie przyjacielskie stosunki. Bo to nic więcej, jak przyjaźń, a seks z nim nic mi nie daje. Taaa... powoli należałoby zacząć czyścić ten bałagan lol lol
No i jest jeszcze Han. Z którym na razie nie muszę nic robić. Bardzo grzeczne randki mamy od dwóch miesięcy. Nie wyszliśmy poza pocałunki w policzek na pożegnanie. Bardzo dziwne mam odczucia w stosunku do niego... Facet jest moim astrologicznym bliźniakiem - urodzony tego samego dnia, miesiąca i roku, co ja. Zdaje się, że boi się poważnego związku, tak samo, jak ja. Bo ja, wbrew pozorom, mam cholernego pietra. Pewnie dlatego ładuję się w takie niemożliwe układy, bo boję się "możliwego". Han jest grzeczny, kulturalny, inteligentny, mam wrażenie, że gdzieś pod tym jego "ugładzeniem" kryje się odrobina szaleństwa i spontaniczności, tylko... A co, jeśli nie? Jeśli on faktycznie jest takim sztywnym pracoholikiem, na jakiego wygląda?
Zobaczymy, czas pokaże.
Póki co, potrzebne mi wakacje. Dobrze, że Bridget wyjeżdża na dwa tygodnie. Będę miała czas dla siebie. Może ruszę z pisaniem... Powinnam. Mam teraz bardzo dobry stan ducha do tego... lol lol lol
Na maile powinnam odpisać. Na forum się odezwać. Ale jakoś nie mogę teraz...
Może za parę dni dojdę do ładu ze sobą.
Gdyby Mark się odezwał, dostałabym zupełnie innych obrotów. To już dwa miesiące prawie...
Poczekam.