środa, 10 lutego 2010

Wakacje.

No to jedziemy z Darią na te Kanary :)
Kupę kasy wydałam.
Dużo mnie też kosztowało psychicznie, żeby sobie na to pozwolić - no bo przecież można by te pieniądze na tyle innych rzeczy spożytkować. A Mamusia jak będzie biadoliła, bo się spodziewała, że jej więcej kasy na remont prześlę. Chrzanić to - mieszkanie nie było remontowane wieki całe! Nie musi teraz wszystko zostać zrobione naraz.
To tylko pieniądze, a życie jest jedno. A wrzask radości w słuchawce, jak powiedziałam Darii, że jednak jedziemy - bezcenny :)))
I myślę, że nawet jeśli pogoda nie całkiem dopisze, to i tak będą to niezapomniane wakacje dla nas.
Oglądałam sobie widoczki z Teneryfy - fajne :DDD